Strach

Jest na tym świecie pewna maszyna. Dzięki niej czujemy. Potrafimy rozpoznać strach od szczęścia. Potrafimy płakać gorzkimi łzami lub nienawidzić całym sercem. Jest to maszyna idealna. Jej system operacyjny nie zawiera żadnych błędów. Jest jednak wiele wirusów, które powoli starją się ją zniszczyć. Te wirusy to ludzie. To my wszyscy. Jak robaki drązymy królestwo umysłu naszej ziemi goniąc jedynie własne ogony. Obracając się tak w kółko w końcu kręci nam się w głowie i upadamy. Akcja równa się reakcji.

Wszystkie miejsca, do których należymy spłoną bardzo szybko, jeśli nie opamiętamy się. Wszystkie bliskie nam osoby odejdą w zapomnienie tylko dlatego, że to my o nich zapomnimy.

Czasami po prostu wydaje mi się, że niczego nie rozumiecie. Wiem - to egoistyczne i co najlepsze - pewnie zachowuje się tak samo. Chciałbym więc przeprosić Was za to, że pomagałem Wam niszczyć naszą niszę. Nie mogę obiecać, żę zmienię się, ale to dlatego, że rzecz, która była dla mnie słońcem na niebie w pewnym momencie odeszła nie uprzedzając mnie wcześniej o tym.

Siedząc na tronie moje kryształowe, pozłacane berło upadło na platynową posadzkę roztrzaskując się w drgający pył. Koronę zdjął mi z głowy ten sam błazen, który jeszcze niedawno starał się zrobić wszystko, by mi się upodobać. Moje Królestwo spalono podlewając je moimi łzami po czym podpalono. Moja armia odeszła mimo rozkazów, a ludność mojego imperium zdarła ze mnie szaty, po czym bezczelnie opluła...

Przed smiercią chcę jeszcze patrzeć w niebo i malować palcem słońce. Wspominać lata, które mineły a na zgliszczach zamku zbudować mały dom. Wtedy stanie się cud, i wszystko wróci. Bo mogę mieć to wszystko. Bo mogę wszystko i mogę to skończyć.

Tak własnie zaczyna się sezon drugi opowieści, którą mieliście przyjemność śledzić przedtem.

Napiszę ścieżkę dźwiękową mojego życia.

Naprawię świat.
Naprawię nas.
Naprawię...

poniedziałek, 8 września 2008